Wpis zacznę od wyjaśnienia czym jest owa „Superpełnia Księżyca„. Najlepszym źródłem informacji będzie internet:
[modula id=”4330”]
„O superpełni mówimy, gdy Księżyc znajduje się najbliżej Ziemi. W poniedziałek jego tarcza będzie o ok. 14 proc. większa niż w czasie zwykłej pełni. Będzie także znacznie jaśniejszy. Ostatni raz z podobnym zjawiskiem mieliśmy do czynienia w styczniu 1948 roku. Kolejna będzie miała miejsce w 2034 roku.”
Oczywiście jeśli chodzi o grafikę to niestety jedynie moja „zabawa ” Photoschopie na potrzeby bloga . Szkoda, że księżyc nie jest aż taki wielki – ponieważ byłby to widok zjawiskowy.
Pierwszy raz w roku bieganie na mrozie. Coś na co długo czekałem, nie był to jakiś wielki mróz tylko – 2″. Znalazłem w domu „czołówkę” i w trasę w stronę Chociul. Podczas biegu okazało się, że było na tyle widno [w związku z pełnią księżyca],że lampka (czołówka ) zupełnie nie była mi potrzebna. Planowałem przebiec 16 kilometrów tempem +/- 5:30 min/km, niestety zaczęła mnie trochę boleć noga i okazało się, że plany sobie a moja kończyna zaczęła dawać mi się we znaki – (może było to spowodowane trzema dniami biegania z rzędu) dlatego postanowiłem nie wydłużać sobie dystansu na siłę, i zakończyć na 9 km. Z doświadczenia zdążyłem już się nauczyć, że skoro boli, to znaczy iż trzeba przystopować, ponieważ może to się skończyć kontuzją, która wyeliminuje mnie z kilku treningów. Dlatego czy jest sens ryzykować ciągnąc te kilka km, by odhaczyć zaplanowaną cyferkę ?. Zrobiłem kółko przy przystanku PKS w Chociulach i do domu.
Najbardziej zabawne podczas biegu było to , że nie byłem w stanie sobie zrobić fotki na bloga ponieważ leciała ze mnie para jak z gotującego się czajnika. (własnych butów nie widziałem.)
Postanowiłem również ,że opisze tu w 4 wpisach moje zmagania z sezonu 2015 czyli całkowite początki kogoś kto się „porywa z motyką na słońce”– 12 startów, niektóre udane niektóre nie ale o tym gdzie indziej.
_______________________________________________________
„Tego dnia, tak bez przyczyny, postanowiłem trochę pobiegać. Pobiegłem do końca drogi, a kiedy tam dotarłem, pomyślałem, że pobiegnę na koniec miasta. A kiedy tam dotarłem, pomyślałem sobie, że przebiegnę przez hrabstwo Greenbow. A skoro dotarłem aż tak daleko, dlaczego miałbym nie przebiec przez cały stan Alabama? Tak właśnie zrobiłem. Przebiegłem przez Alabamę. Bez żadnego powodu. Po prostu biegłem dalej. Dobiegłem do oceanu. Pomyślałem, że skoro przebiegłem taki szmat drogi, to równie dobrze mógłbym zawrócić i biec dalej. Kiedy dotarłem do drugiego oceanu pomyślałem, że skoro jestem aż tutaj, to mógłbym równie dobrze zawrócić i biec z powrotem. Kiedy się zmęczyłem, szedłem spać. Kiedy zgłodniałem, jadłem. Kiedy musiałem pójść do… no wie pani… to szedłem.”
________________________
Winston Groom (z książki Forrest Gump)