Wpis przydałoby się rozpocząć szybkim wyjaśnieniem o co chodzi w tytule ? Prawdopodobnie niewiele osób wie, czym jest ten tajemniczy „SOL”.Dlatego postaram się to w skrócie wyjaśnić: „SOL” to odpowiednik doby Ziemskiej na Marsie trwającej dokładnie (akurat tu się posłużę Wikipedią ) 24 godziny 37 min i 22 s.
W tym momencie pada pytanie: co do diaska, doba marsjańska ma wspólnego z bieganiem po Świebodzinie ? Oczywiście mowa tu o kolejnej książce, której słucham podczas treningu.Tym razem padło na „Marsjanina”- zapowiada się bardzo ciekawie. Mój ostatni audiobook pt. „Zwodniczy Punkt” skończył mi się na ostatnim długim wybieganiu ( zajęło mi ono 57 rozdziałów !! ) -postaram się zrobić z niego osobny wpis.
[modula id=”4336″]
Czym jest tajemnicza liczba 32 w tytule ? Książka jest pisana na zasadzie dziennika, a więc mówiąc obrazowo- bieg zajął mi opis poczynań bohatera przez 32 dni ( samotnego, cudem ocalałego, walczącego o przeżycie rozbitka na Marsie ) .Nie będę dokładniej opisywał fabuły – kto chce się dowiedzieć, niech przeczyta. Póki co wydaje mi się, że warto.
Teraz przejdźmy do biegu. Dziś spędziłem 10 godzin w pracy. Poprzedniej nocy przez świecący w okno księżyc nie mogłem spać, a że nie siedzę za biurkiem „pijąc kawę”, to po przyjściu do domu dosłownie”padłem z nóg„. Jednak mimo to postanowiłem dziś zaszaleć, kierując się złotą myślą: „Czy ktoś mi mówił że będzie łatwo ?!!” i zrobić wieczorem 10 kilometrów dla utrzymania formy.
Możliwe, że zmotywowała mnie chęć przetestowania książki „Marsjanin„- nie jest istotne co było powodem lecz to, że zwlokłem się z kanapy i pomimo potwornego bólu nóg poszedłem na trening . Teraz siedząc przed komputerem i pisząc ten wpis, wciąż się zastanawiam jak pomimo wszystko zdołałem utrzymać średnie tempo 5:18 min/km i wysuwa mi się tylko jeden wniosek [i to pozytywny] : przygotowania na sezon 2017 idą w dobrym kierunku.
Jedyne różnice jakie są widoczne to podbiegi pod wiadukt na ul. Kolejowej. Zauważyłem, że coraz lepiej mi idzie utrzymanie tempa. Na dłuższym prostym odcinku nie mam problemów z jego równym trzymaniem przez wiele kilometrów ( nie wliczając odchyłów 2-5 s wynikających również z możliwości błędu dokładności GPS ).
Jeśli uda mi się w kwietniu w Gdańsku na III PKO Gdańsk Maraton 2017 utrzymać średnie tempo 5:25 będę dosłownie ” wniebowzięty„. Uda mi się – czy nie ? W dużej mierze będzie to zależało od systematycznych treningów i mojej determinacji. Myślę, że skoro już „mam te moc”, to dam radę. Wszystko okaże się w kwietniu, a jeśli nie uda mi się wykonać założonego planu, też nie będę płakał – będę miał szanse rewanżu w październiku na 19. PKO Poznań Maraton 2017, gdzie nie mam zamiaru popełnić błędów z tegorocznej edycji biegu.
______________________________________________________________
„Bieganie boli. Lepiej zaakceptuj to na początku, bo w przeciwnym razie nigdzie nie dotrzesz”
Bob Kennedy