Kolejna pobudka z samego rana – pierwsza myśl po otwarciu oczu ? W co ja się pakuję !?? Jechać w niedzielny poranek ponad 40 km by tłuc się po pozamarzanych bagnach, zamiast leżeć w ciepłym łóżeczku i spokojnie dalej drzemać-czy ja jestem normalny !?? Jednak z drugiej strony czy kiedykolwiek moja normalność została potwierdzona? Biegacze to jednak bardzo specyficzny „podgatunek” człowieka. W związku z tym, że umówiłem się z kilkoma osobami należącymi do ” podgatunku -biegacz” – stwierdziłem, że z pewnością nie tylko ja mam lenia. Jak go się pozbyć lub zneutralizować ? Trzymając się zasady, że „wujek google” wie wszystko, postanowiłem szybko poznać sposób na tego gada.
Leń to nazwa osobnika pasożytniczego, zamieszkującego środowisko człowieka od zawsze. Miejsce bytowania to środek organizmu. Pasożyt głównie obiera sobie za cel ludzki tyłek, który nagle i znienacka czuje potrzebę nicnierobienia.
Szybko zrozumiałem, że najlepszym sposobem na wygonienie tego „ leniwego pasożyta” z siebie jest przeczołganie go po ultramaratonskiej trasie. Po obmyśleniu tego ” misternego” planu, z dużo lepszym humorem zasiadłem do śniadania.
[modula id=”4341″]
Dzisiejszy trening na trasie Jarogniewice – Nowy Kisielin rozpoczął się o 9:30, lecz zanim ruszyliśmy „w drogę” w związku z 25 Finałem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy z wielką radością wsparliśmy fundację (co widać na fotkach z biegu). Dopiero wtedy sobie uświadomiłem , że mnie czeka tylko 2,5 godziny m ekstremalnych warunkach. a wolontariusze będą przez cały dzień działać na dworze. Widać, że nie tylko biegacze zdolni są do poświęceń.
Na starcie jak informuje portal „newslubuski.pl” pojawiło się 98 osób, co było dla mnie wielkim zaskoczeniem. Niestety tym razem z pięknej wspólnej fotki ze startu wyszły nici, bo nie wszyscy zmieścili się w kadrze i powstało kilka fotografii cząstkowych .
Trasa była Pomimo dosyć płaskiego profilu wzniesień dosyć wolna i mecząca. Dystans 24 kilometrów nie wydaje się bardzo długi – lecz tym razem przybiegłem „obolały” jak po jakimś ogromnym dystansie. Dlaczego ? Drogę można nazwać „zasypanym śniegiem lodowiskiem„, albo jak nazwał ją w komentarzu na Endomondo mój znajomy: ” ushiro ukemi ” – dociekliwi znajdą w internecie znaczenie tych wyrazów. Prawie każdy z nas po kilka razy zaliczył przysłowiowego ” orła” – ja osobiście dwa orły ( w skali 1/10 za 8 i 12 punktów).
W czasie biegu wielokrotnie powracały do mnie powodujące uśmiech wspomnienia z trasy poprzedniej edycji . Najbardziej zabawne okazało się to, że ponownie skąpałem w kałuży w tym samym miejscu co w tamtym roku . Na szczęście dzięki obuwiu z membraną GORE-TEX obyło się bez mokrych stóp. – plus dla ASICS-a . Bardzo mocno, natomiast zdziwiło mnie coś, co najbardziej zapadło mi w pamieć rok temu – wiadukt drogi S3 przy Nowym Kisielinie. Zapamiętałem go jako „podbieg bez końca” -a tym razem prawie go nie zauważyłem. Zwyżka formy czy 25 km mniej w nogach ? Nie wiem, najważniejsze jest to bym pokonał go z taką samą łatwością 25 lutego.
Na mecie jak zawsze, czekała gorąca herbata, wyjątkowo dobre ciasto i palący się ogień, który tak miło rozgrzewał. Tak, tak magia ognia i od razu robi się cieplej, zapomina się o obtłuczeniach i poprawia się humor. Poziom logistyczny organizatora to dla mnie wciąż coś co działa jak „dobrze naoliwiona maszynka”. Za każdym razem, na każdym treningu – nie tylko tegorocznej edycji, bez dłuższego oczekiwania byłem odwożony na miejsce startu. Pomimo tylu osób zawsze dawali radę i nigdy nie było z tym problemów . Z pewnością jest to bardzo duża zachęta do tego, aby za 2 tygodnie startować na treningu w Nowym Kisielinie. Chociaż wcześniej zaplanowałem tylko jeden trening, w tym momencie już nie odpuszczę pozostałych. Zrobię „Ultramaraton Nowe Granice Na Raty” a czemu nie ? – okazja do poznania świetnych ludzi, wymiany doświadczeń, sprawdzenia formy i materiał do opisania na blogu. ( czytaj ” ponowna, cicha nadzieja na kolejna publikacje na Focebookowym fanpage Ultramaratonu Nowe Granice„).
Tak, tak, dopiero sobie w tym momencie pomyślałem, że ciekawe ile osób mnie rozpoznało, jeśli poprzedni wpis w 24 godziny miał blisko 500 wyświetleń ? To fajne
i nowe dla mnie uczucie…
Życie bywa bardzo zaskakujące i nigdy nie wiadomo jak się potoczą losy „swiebodzinskiegobiegacza„…
______________________________________________________________________
„Zadaj sobie pytanie: Czy mogę dać z siebie więcej? Odpowiedź brzmi zwykle: Tak.”
Paul Tergat, – kenijski biegacz, były rekordzista świata w maratonie