W niedzielę 29 stycznia odbył się już trzeci trening przed Ultramaratonem Nowe Granice, tym razem najkrótszy odcinek czyli 21 kilometrów : Nowy Kisielin – Parking Leśny za Krępą.
Kolejny trening zapragnąłem „zaliczyć” głównie z jednego powodu – pomyślałem, że skoro zrobiłem już prawie połowę dystansu, czy nie warto by było kontynuować i przebiec całą trasę ? W ten sposób o w niedzielę jako jeden z „wariatów”, którzy odmówili sobie przyjemności pospania w wolny poranek w ciepłym łóżku.O godzinie 9 00 pojawiłem się w miejscu zbiórki z dwójką moich znajomych.
Trasa początkowo okazała się dosyć wymagająca, ciągle albo pod górkę, albo w dół – trzeba się niestety do tego przyzwyczaić, taka uroda terenu. Jeśli chodzi o widoki, to już zupełnie inna sprawa- cuuudnie! Przez 21 km zastanawiałem się czy zatrzymywać się i pstrykać fotki, czy skupić się na treningu. Dzięki, prawie wymarzonej jak na tę porę roku pogodzie biegło się wyśmienicie.
Tempo trzymałem bardzo równe , a gdy trasa ze ścieżek leśnych zamieniła się na asfalt, zaczął się kilkukilometrowy „sprint„- chwilami zastanawiałem się czy to ja tak zwolniłem, czy inni chcą się ścigać. Wtedy spuściłem z łańcucha „swoją wewnętrzną bestię” i postanowiłem lekko zmienić prędkość – chcecie się ścigać, dobra . Skończyło się tak, że przybiegłem ponad 10 minut przed moimi przyjaciółmi.
Na mecie tradycyjnie czekała ciepła herbata i ciasto, dodatkowo była możliwość zjedzenia kiełbaski z ogniska.
Siedząc przy ognisku uświadomiłem sobie jeden fakt. Miejsce w którym siedziałem to 67 km trasy czyli po trzech ” treningach” jeszcze nie minąłem punktu, do którego planuję dotrzeć podczas zawodów. Niby to tylko kilometr bliżej, jednak gdy się ma w nogach ich już już 67 , to inaczej się patrzy na odległości . Dlatego, jeśli mi się moje plany powiodą to ,…. gromko sobie zakrzyknę na mecie: Grzesiek jesteś „kozak” !!!
„Twoje ciało bedzie Ci podpowiadać, że nie ma uzasadnionego powodu abyś kontynuował. Jedynym sposobem na to jest poleganie na umyśle, co na szczęście jest niezależne od logiki”
– Tim Noakes, ultramaratończyk, autor „Lore of Running”