Minął tydzień, dwa, trzy- a potem przestałem już liczyć dni bez biegania. Pomimo informacji udzielonej przez lekarza, że bieganie (wysiłek) nie ma tak dużego wpływu na oko jak zmiana temperatury- z „bólem serca” zaprzestałem treningów.
Postanowiłem z całych sił skoncentrować się na wmawianiu sobie, że będzie dobrze ( podobno coś w tym jest, że organizm sam jest się w stanie uzdrowić ) i zadziałało ? Ok, zapomnijmy o lekach sterydowych i uznajmy, że uleczyłem się dzięki niespotykanie silnej woli. 🙂
Może jeszcze nie do końca wszystko mogę, ale na bieżni mechanicznej w ciepełku siłowni zaczynam rozwijać przyklapnięte nieco skrzydła. Myślę że póki co, tak będzie najbezpieczniej dla mojego zbuntowanego narządu wzroku. Domyślam się, że nie będzie łatwo – forma spadła… oj leeeciała w dół- leeeciała 🙂
Godzina zero się zbliża więc czas działać, a nie jęczeć bezproduktywnie.
Trener kazał mi przebiec 8 km wolnym tempem „by mi się nudziło„, ale jak tu na takim „biegowym głodzie”kiedy czuję się jak Lamborghini na sznurku nie włożyć na nogi startówek, zamieniając wolne wybieganie na atak 10 km tempem ile sił w nogach ? Ciężkie wyzwanie- nie biegać szybko, ale w związku z tym, że obiecałem słuchać swojego „GURU”, to będę grzeczny i ponudzę się trochę na bieżni niczym chomik biegający w karuzeli. A na katowanie się przyjdzie jeszcze pora.
W maju pokażę na co mnie stać, bo będą dwie okazje do biegania w butach startowych. Póki co wmawiam sobie, że na ten sezon wyczerpałem już limit kontuzji i nie do końca udanych startów . Czas powrócić do gry i taki mam zamiar !!! Dlatego lepiej żeby oko przyjęło to do wiadomości…:)
Zaskakującym faktem, związanym z PZU Gdańsk Maraton jest to, że nie tak martwię się formą, kolką, dystansem 42,195 km jak problemem technicznym – jak nagrać filmik z biegu, biegnąc maraton ? To będzie wyzwanie 🙂 Wynika z niego, że jakoś tak niepostrzeżenie blog tak samo jak bieganie stał się nieodłączną częścią mojego życia. Na szczęście problemy są po to, aby je rozwiązywać, a skoro oko dało się obłaskawić, to pewnie ze sprawami technicznymi też dam sobie radę – w końcu takie zmagania to prawdziwa frajda!
___________________________________________________________________________________________________-
Nieważne jak mocno uderzasz, ale jak dużo jesteś w stanie znieść i nadal iść do przodu – tak powstaje zwycięzca