Głucho, cicho, ciemno wszędzie (tak , tak wszystko przed startem zamarło w oczekiwaniu) – czy życiówka z tego będzie ? Niebieski dywan zwizytowany, pakiet startowy odebrany, wszystkie rzeczy uszykowane. Pozostało tylko spać powstał jednak mały problem – jak to zrobić, kiedy w głowie mam tylko przeliczanie międzyczasów i ostatnią korektę planu do wykonania ?
Postanowiłem więc na szybkiego wystukać kilka zdań i nagrać wstęp do filmu z YouTube – może to mnie uspokoi 🙂
Za 12 godzin wystartuję w kolejnym maratonie, ale czy powrócę pobijając życiówkę ? ( oj chciałoby się, chciało…) Ciężko przewidzieć przyszłość biegową ponieważ tyle rzeczy może pójść nie tak jak trzeba …. Ale dosyć przedstartowych jęków! Pewne jest jedno- niezależnie od wszystkiego trzeba podążać do celu i trzymać się zasady, że „ biegacz to nie ten co biega, lecz ten co nie ustaje w walce”. – to tylko 42.195 km więc czego się bać ?
Wyobrażam sobie cudowny, niebieski, maratoński dywan i chociaż miałbym pełznąć, wytrwam do momentu, aż usłyszę pisk chipa w bramce na mecie – nie ma innej możliwości. Na tę chwilę ta wersja jest obowiązująca:) .
Czy uda mi się utrzymać średnią wystarczającą do wykonania planu 3:45 godziny ? Oj marzy mi się marzy….Wiem, że muszę uważać, abym nie został porwany przez tłum pędzący na złamanie karku, bo wtedy pewnie padłbym po 30 km. Nie planuję kolejnego niedosytu. TYM RAZEM WSZYSTKO SIĘ UDA!!! Wiadomo, że może być chwilami ciężko i jak zazwyczaj bez bólu się nie obejdzie.
Czy teraz spokojnie zasnę po tym krótkim wpisie? …..Prawdopodobnie tak, tylko pytanie… kiedy 🙂 – aby tylko wystarczająco szybko by się wyspać.
Twoje ciało bedzie Ci podpowiadać, że nie ma uzasadnionego powodu, abyś kontynuował. Jedynym sposobem na to jest poleganie na umyśle, co na szczęście jest niezależne od logiki”– Tim Noakes, ultramaratończyk, autor „Lore of Running”