Są dni, w których świat potrafi być jednością. Wings for Life World Run – charytatywny globalny bieg, wyjątkowy w swoim rodzaju, z którego wszystkie środki zostają przeznaczone na badanie nad metodą leczenia przerwanego rdzenia kręgowego. Brzmi pięknie ? Ale czy tylko brzmi czy jest to naprawdę coś wielkiego ? W najbliższym czasie ( 07 Maja 2017 ) mam zamiar kolejny raz w nim wystartować, dlatego postanowiłem coś więcej o tej ” idei” napisać.
Zasady biegu są proste- ucieczka przed ścigającą nas metą . Po 30 minutach od rozpoczęcia biegu, od miejsca startu wyrusza samochód pościgowy – meta – w naszej edycji za kierownicą ponownie siedzi Adam Małysz . Początkowo jedzie z prędkością 15 km/h i stopniowo przyspiesza kończąc na 35 km/h.
Bieg jest organizowany ( edycja 2016 ) w 33 krajach i 34 lokalizacjach, dokładnie w tym samym czasie. Setki tysięcy biegaczy jednocześnie- niektórzy w środku nocy, a inni w dzień – zależnie od strefy czasowej na ziemi startują i „biegną dla tych, którzy nie mogą” . Czy to nie jest coś wielkiego ? Cała magia tego biegu, transmisja w telewizji TVN24 na żywo, widok ludzi na wózkach, albo kulach startujących tylko po to by wesprzeć fundację Wings For Life – ten bieg daje do myślenia… Wpisowe nie należy do najtańszych bo wynosi 120 zł, a dodatkowo można jeszcze dopłacić dodatkowe „cegiełki” Uważam,że wydanie takiej kwoty na badania nad uszkodzonym rdzeniem kręgowym przynosi każdemu biegaczowi prawdziwy zaszczyt . Wydaje mi się, że dzięki startowi w Wings For Life World Run każda osoba, która na co dzień zajmuje się bieganiem może poczuć się kimś wyjątkowym bo nie dosyć, że zrealizuje własne plany ( założone kilometry ) , to jeszcze dodatkowo wspólnie z innymi zrobi coś dobrego. Osobiście uważam, że to bieg, w którym każdy biegacz chociaż raz powinien wystartować i to nie wyłącznie w związku ze zbieraniem funduszy na badania dla fundacji Wings For Life. Dlaczego ? Wystartujcie a zrozumiecie – w poniższym filmiku taki zwiastun atmosfery biegu.:)
Rok temu na trasie wykończyła mnie temperatura i przebiegłem tylko trochę więcej niż półmaraton, co się wiązało ze sporym niedosytem. W tegorocznej edycji mam zamiar zmobilizować wszystkie siły i pokazać na co mnie stać. Nie powiem, że mierzę nisko, bo tym razem spróbuję te 21 km zamienić na 21 mil – czyli prawie 35 km. Czy się uda ? Zobaczymy, podobno Red bull ( jeden z głównych sponsorów ) „dodaje skrzydeł” więc pewnie przefrunę kilka km 🙂 Póki co pozostało jeszcze 3 tyg do biegu więc trzeba się przyłożyć do końcowych treningów 🙂
Niebezpiecznie wychodzić za własny próg,(…) Trafisz na gościniec i jeśli nie powstrzymasz swoich nóg, ani się spostrzeżesz, kiedy cię poniosą”
–„Władca Pierścieni” J.R.R. Tolkien