Ciężko zacząć pisać po tak długiej przerwie, tyle się wydarzyło w międzyczasie -ale postaram się opowiedzieć wszystko od początku czyli od momentu kiedy wpadłem na zwariowany pomysł, aby zrobić wszystkie dystanse Biegu Wilka w jeden dzień.
Tak, piątek , godzina 20: gdy dostałem zaproszenie do udziału w serii Biegów Wilka 44+22+11+5,5 km wtedy trochę żartem odpowiedziałem, że “machnę” te dystanse za jednym podejściem by nie marnować czasu na czterokrotne docieranie do Wilkowa 🙂
Grand Prix składa się z czterech oddzielnych biegów:5,5K – jedno okrążenie – Bieg Wilka11K – dwa okrążenia – Bieg Watahy Wilków(planowany termin 27.06.2021)22K – cztery okrążenia – Półmaraton Wilka44 K – osiem okrążeń – Maraton Wilka… wokół J.Wilkowskiego na trasie Wilka
Wiedziałem, że jest to realne ale potrzebne mi było zielone światło trenera. Niestety przez sobotę nie odpisał i zacząłem godzić się z myślą, że pomysł trzeba będzie porzucić. Dopiero w niedzielę o 9 zobaczyłem wiadomość z jego akceptacją więc mój start to był bardzo spontaniczny wyczyn. Brak ładowania węglowodanów kilka dni przed itp . mogło zapowiadać niespodziankę….. hehehe…
Wstałem kilka minut przed 9, a o 11 już byłem w Wilkowie. Myślę, że całkiem sprawnie mi poszło (śniadanie, pakowanie plecaka od zera i licząc jeszcze bieg na start 5 km)
Humor był, 5 kilometrów rozgrzewki w nogach też – więc trzeba było ruszyć w trasę. Postanowiłem rozpocząć od dystansu maratonu Wilka 44 km. Wyliczyłem, że po tym dystansie wpadnie mi akurat przerwa obiadowa. Nie byłem pewny czy nie zakręci mi się w głowie od biegania kółek w koło jeziora:-) więc postanowiłem, że najtrudniejszy dystans na początek zrobię na początek..
Czekało mnie więc monotonne udeptywanie trasy wokół zbiornika wilkowskiego. Z pewnością jest on bardzo urokliwy ale po 3 okrążeniu przestałem zwracać uwagę na estetykę, a to był dopiero początek kręcenia kółek….
Kilometry mijały, niestety robiło się coraz bardziej gorąco i powoli zacząłem się gotować. Na 28 km okazało się, że miejscowi biegacze na Facebooku obstawiają jaki dystans pokonam, więc wiadomo już było, że nie mogę odpuścić i zejść po 44 km – nie pozwoliłaby mi na to duma:-) Biegłem od tamtego momentu ze świadomością, że czeka mnie łącznie 15 okrążeń.
Pierwszy etap ukończyłem z czasem 4:55:35 godz.- wiem, wolno ale jeszcze 7 x 5,5 km. Na mecie czekała moja żona z obiadkiem i moim upragnionym litrem lodów Miałem prawie 22 min postoju na zatankowanie wody, zjedzenie- i w trasę . Tym razem nie sam lecz rodzinnie z żoną na okrążeniu 5,5 km –tak szybkim marszem na jaki pozwalały moje ociężałe nogi.
Muszę przyznać, że pokonywanie dystansu z kimś do kogo można się odezwać jest dużo przyjemniejsze. W godzinie się zmieściliśmy więc brawo MY ! 57:39 godz.
Niecałe 3 min przerwy na napełnienie bidonów- i w trasę. Tym razem zaplanowałem dystans 11 km. Poczułem, że odzyskałem moc w nogach i ruszyłem w drogę raźnym biegiem.
Na trasie spotkałem nikogo innego jak samego organizatora biegu ale przez RODO nie będę przedstawiał nazwiska ( chętni przeczytają z koszulki )jednak do tego jeszcze powrócę Dystans ukończony w 1:07:00 godz. Czyli dwa okrążenia biegiem zajęły mi 10 min dłużej niż jedno pieszo.
Zaczynało być widać koniec, jeszcze tylko 4 okrążenia. Zjadłem ciasto marchewkowe szybka fota, i w trasę.
Pierwsze z okrążeń pokonałem z Piotrkiem- za co mu bardzo dziękuję. Teraz już nie tyle biegłem, ile postanowiłem poćwiczyć chodzenie o kijkach i zrobiłem 2 i pół okrążenia marszem ( 13 km ) – przyznam jednak, że zdecydowanie wolę biegać.
Pozostało ostatnie okrężnie, ciemno było już tak, że nie było widać wody. Żona przywiozła mi kompana:) – mojego wyżła weimarskiego. Jak ukończyć bieg wilka w jeden dzień to z Wilkołakiem .
W końcówce tempo miałem nie najgorsze ale w tych ciemnościach łatwo było o glebę. Półmaraton wilka ukończyłem w 3:05:28 godz. – to się jeszcze poprawi.
Całość w 10:38:21 s dystans 83,84 km ( nie licząc ponad 5 km do domu biegiem). Nie planowałem takiego dystansu na poważnie. Potraktowałem go jako trening i sprawdzian przed zawodami, na które się wybieram w maju. – o czym jeszcze napiszę. Dlatego jestem bardzo zadowolony, że po tak długiej przerwie udało mi się w dobrym wiosennym nastroju zrealizować spontaniczny pomysł.
“Ludzki umysł jest niepokonany. Nigdy nikt nie powinien mówić, że nie możesz biegać szybciej, albo skakać tak wysoko. Nigdy nie będzie bowiem czasu, kiedy ludzki umysł nie będzie w stanie pobić istniejących rekordów” – Sir Roger Bannister, pierwszy biegacz na świecie, który pokonał dystans mili w czasie poniżej 4 minut