Zgodnie z tym co pisałem wczoraj nadszedł dzień na przeanalizowanie całego sezonu i wychwycenie popełnionych w nim błędów. Było w nim trochę startów co widać po ilości medali jakie otrzymałem – nie zapominając oczywiście o biegach w których organizator nie zadbał o taką pamiątkę.
[modula id=”4328″]
1.) 27.02.2016 II Ultramaraton Nowe Granice 2016 (łącznie 103 km)
Długo oczekiwany pierwszy „długodystansowy start” jaki przebiegłem. Była to czteroosobowa sztafeta nazwana „Leady and Gentlemen „której uczestników serdecznie pozdrawiam. Przeżycia zapamiętane na długi czas, start w ciemnościach w śniegu i lodzie to coś naprawdę wyjątkowego. Trzeba tam być by poczuć „ten klimat”. Zgodnie z umową na 30-tym kilometrze oddałem plakietkę kolejnemu z członków sztafety lecz, że w bieganiu należę do ludzi upartych, nogi poniosły mnie w dalszą trasę. Niestety nie było to już nic oficjalnego tylko w pewien sposób samowolka.
2.) 20.03.2016 42. Cross Żagański o Puchar Wielkiej Ucieczki
Żagań-szaleńczy bieg na 10 kilometrów . Od wtorku do czwartku poprzedzającego bieg byłem chory z gorączką blisko 40″, w piątek ozdrowiałem, albo sobie to wmówiłem, by pojechać pooglądać Mistrzostwa Polski. Moja wydolność na biegu wołała o pomstę do nieba, bieg całkowicie wymuszony i najwolniejsze 10 km w moim życiu- 52 minuty. Szczerze mówiąc czego można się spodziewać kiedy biegnie się z kaszlem, gorączką i będąc na antybiotykach. Pomimo tego wszystkiego nie mam jakiś związanych z biegiem złych wspomnień, choć już nie chciałbym w przyszłości powtarzać „tego szaleństwa”, bo bardzo odpowiedzialne to ono nie było…
3.) 17.04.2016 9. PKO Poznań Półmaraton
Jadąc do Poznania liczyłem na życiówkę i się udało z wynikiem 1:41:08, więc niewiele brakło do złamania magicznej bariery. Byłoby dużo lepiej gdyby nie pewien problem na trasie- zadławienie się kostką czekolady, co skutkowało ostrą kolką i utratę blisko 2 minut na odcinku miedzy 15-19 km. Planowałem czas 1:45 więc widząc ,że prognoza wychodzi poniżej 1:40 postanowiłem zwolnić by mi przeszło, lecz dziś przez ten głupi incydent spowodowany łakomstwem i własną głupotą czuję lekki niedosyt. Liczyłem, że w 2017 roku pobiję na tej trasie własny rekord -lecz coś za coś. Wolę opcje PKO Gdańsk Maraton.
4.) XIV Bieg Po Słonce 02.05.2016
Bieg Po Słonce, dystans 9,7 km, od MRU do Wysokiej i z zawrotką w Kaławie. Trasa mi bardzo dobrze znana. Postanowiłem się powygłupiać i dosyć długi czas biegłem jako lider, aż w pewnym momencie po kilometrze postanowiłem się oglądnąć czy aby nie pomyliłem drogi, bo pościgu nie było widać. Jednak wiedząc, że za kilka dni zbliża się Wings For Life World Run odpuściłem, by się nie zakatować. Podsumowując powiem, że był to bardzo motywujący bieg.
5.) Wings for Life World Run Polska POZNAŃ 8.05.2016
Poznańska masakra, tak długo wyczekiwany bieg. Jednak o ile Bieg Po Słonce bardzo mnie zmotywował, to po moim wyniku z Poznania miałem ochotę rzucić buty w kąt i odpuścić bieganie. Wings for Life World Run to bieg charytatywny z którego fundusze przekazywane są na badanie nad rdzeniem kręgowym, organizowany na wszystkich kontynentach o tej samej porze w blisko 40 państwach – u niektórych był to środek nocy. Polegał on na ucieczce przed samochodem za którego kierownicą w przypadku polskiej edycji był Adam Małysz. Jeśli ktoś jest głębiej zainteresowany zasadami WFLWR polecam Google. Start biegu wypadł w pierwszy upalny dzień w roku, organizm nieprzyzwyczajony do temperatury a do tego doszło jeszcze prawie godzinne oczekiwanie w strefie startowej. – robienie fali przed „błękitnym24” z TVN-u, oglądanie „wejścia” na antenę Eurosportu już wystarczająco mnie nagrzało tak, że w domu wieczorem byłem czerwony jak burak i skóra ze mnie schodziła. Planowałem 30 kilometrów, a skończyło się na dystansie półmaratonu. Ogólnie mówiąc bieg niewypał- tak w moim wykonaniu jak i w wykonaniu organizatora, który źle rozstawił wodopoje .
6.) 33 Półmaraton Nowosolan 28.05.2016
Półmaraton Nowosolan, bieg zaczynający się w Parku Krasnala w Nowej Soli. Na starcie spadły mi okulary przeciwsłoneczne, po które się wracałem 600 m. Co najdziwniejsze odnalazłem je całe i nikt na nie nie nadepnął. Cała trasa znajdowała się na odkrytym terenie a temperatura dochodziła do 38″. Komentować tego chyba nie trzeba ? Oczywista katastrofa, 21 km w piekle gdy gorąco w stopy od asfaltu – parzyło więc szybciej się biegło!: nie, no niestety nic z tych rzeczy . Skończyło się tak, jak u większości osób-musiałem kawałek iść. Jak łatwo się domyślić nie była to życiówka, ale akurat na tym biegu mi aż tak nie zależało, bo był czystym spontanem, więc się nie przejmowałem czasem lecz cieszyłem z tego, że odnalazłem moje okulary.
7.) The Color Runn Poznań 05.06.2016
Kolejny wypad do Poznania. Najbardziej kolorowy bieg na świecie – tak opisują go organizatorzy, który jest organizowany w wielu krajach lecz nie jak w przypadku Wings For Life World Run w jednym terminie lecz w różnych. W Polsce w czerwcu Poznaniu i jesienią w Warszawie. Opiszę w skrócie zasady biegu. Polegał ona na obiegnięciu jeziora Maltańskiego – dystans ok 5 km. Były tam co 1 km rozstawione bramki w których sypano barwnikami- o ile sobie przypominam kolejność to czerwony, żółty, niebieski i fiolet, lecz niestety moja pamieć może być zawodna. Medal wyjątkowo ładny. Jak łatwo się domyślić dobiegłem cały ubrudzony, ale wspomnienia kolorowe i miłe
8.) III Mistrzostwa Poznania w Biegu na 6 godzin 19.06.2016
Kolejny bieg w stolicy Wielkopolski. Pierwszy raz oficjalnie zrobiłem dystans Maratoński i Ultramaratoński. Polegał on na robieniu okrążeń po lasku Marcelińskim koło INEA Stadion w czasie 6 godzin. Każde pełne okrążenie liczyło się do dystansu. Bieg z przygodami, bo złapała mnie kontuzja i musiałem iść, ale stosując zasadę „biegacz to nie ten co biega lecz ten co nie ustaje w walce” nie poddałem się do samego końca osiągając wynik na blisko 50 km. Było z czego być dumnym.Jest o tym osobny wpis.
https://swiebodzinskibiegacz.wordpress.com/2016/06/21/i-kto-mi-powie-ze-sie-nie-da/
9.) IV Parszywa 12 Zielona Góra 26.06.2016
Organizacja crossu o dystansie 12 km w porównaniu 2015 to lekka lipa. Zero klimatu- więc siódmej edycji tam nie pobiegnę. Planowałem poprawić ubiegłoroczny wynik tzn 1:15 a skończyło się na totalnym nokaucie- na luzie złamałem godzinę wiec co tu poprawiać ? W biegu brakowało „tego czegoś”, pozostał niedosyt. Jest o tym osobny wpis.
https://swiebodzinskibiegacz.wordpress.com/2016/06/26/parszywa-pogoda-na-parszywa-dwunastke-ale-wynik-jest/
10.) Niesulicka Piątka 02.07.2016
Bieg niespodzianka. Przygotowywałem się na płaski teren tak jak było zapowiedziane, okazało się, że w ostatniej chwili organizator zmienił trasę z powodu jej uszkodzenia podczas wywozu wycinanych drzew z lasu. Nowa nieoczekiwanie okazała się trudna niczym bieg górski . Podczas Parszywej Dwunastki dużo mniej się zmęczyłem niż na tych śmiesznych 5-ciu kilometrach.Czas- żenada, chociaż może trochę za duże wymagania wobec siebie miałem ? Wtedy nastąpiło załamanie, kompletne poddanie się .Nie wiem jak to by się skończyło gdyby nie pewna osoba, która mnie zmotywowała – którą pozdrawiam. Jest o tym biegu osobny wpis.
https://swiebodzinskibiegacz.wordpress.com/2016/07/04/niesulicka-piatka-porazka-sukces-czy-za-wysoka-poprzeczka/
11.) Bieg Bez Granic Słubice – Frankfurt (O) 08.07.2016
Lauf ohne Grenzen, ,miłe wspomnienia, bardzo miłe, pomimo całkowitej lipy organizacji czuło się zagranicę. Bieg miał coś w sobie, w szczególności jak w open fm po niemieckiej stronie leciała piosenka zespołu „ich Troje” z słowami Keine Grenzen, keine Fahnen,Von dort oben ist die Welt einfach nur schön. Keine Länder, keine Völker, Keine Kriege kann man von dort oben sehen. Aż mi się śmiać za chciało. Idealne dopasowanie do miejsca i czasu. Dokładniejsze relacje można przeczytać w wpisie z tamtego biegu. https://swiebodzinskibiegacz.wordpress.com/2016/07/09/lauf-ohne-grenzen-slubice-frankfurt-o/ .
12.) 31 Winobraniowy Bieg Bachusa 03.09.2016
Kolejna życiówka tym razem w Zielonej Górze. Dokładniejsza relacja jest na blogu dlatego chyba tu nie muszę się rozpisywać. https://swiebodzinskibiegacz.wordpress.com/2016/09/05/31-winobraniowy-bieg-bachusa-zielona-gora/Miłe wspomnienia, pomimo niespodzianki spowodowanej odwróceniem stron trasy i stworzenia ostrych podbiegów było bardzo miło.
13.) VI Novita Pólmaraton Zielonogórski 11.09.2016
Półmaraton Zielona Góra, opisany na blogu. Ostatni dłuższy tart przed biegiem sezonu o którym napisze w 16 pkt. Spodziewałem się, że pójdzie lepiej ale Zielona Góra to same podbiegi a ja popełniłem sporo błędów.Miałem również problem z obtarciem od podkoszulki co było katorgą – wszystko opisane w osobnym wpisie. Medal bardzo ładny a, że byłem z znajomą z pracy, miałem prywatną kibickę, z którą wylądowałem w Sportowych Żarach. Było bardzo miło.
https://swiebodzinskibiegacz.wordpress.com/2016/09/13/krew-pot-i-bol-polmaraton-zielonogorski-porazka-czy-za-wysokie-wymagania-wobec-siebie/
14. I Bieg Sulecha 18.09.2016
Bieg, spontan po całości. Przebrałem się po pracy w szatni w ubrania do biegania i wyruszyłem do Sulechowa na zawody. Pobita życiówka, myślałem, że był to nokaut ale myliłem się. Mimo 43 min na 10 km to i tak nie był mój najniższy czas w sezonie. https://swiebodzinskibiegacz.wordpress.com/2016/09/19/i-bieg-sulecha-18-09-2019-czyli-zyciowka-na-lodowisku/
15.) Świebodzinska Dziesiątka 04.09.2016
Tak! Tak! Tak! w końcu nasz lokalny bieg na 10 km, na który się szykowałem i czekałem od poprzedniego sezonu. Lepiej pobiec ? -nierealne dałem z siebie swojego maksa. Organizacja bardzo dobra.Medal ładny, zabrakło trasy do 10 km, co było niedosytem, ale wyliczając z średniej wyszło by mi 42:16 s. Nie będę się więcej rozpisywał ponieważ wszystko jest w Poniższym linku. https://swiebodzinskibiegacz.wordpress.com/2016/09/28/xv-edycja-swiebodzinskiej-10-krotka-recenzja-biegu/
16.) PKO Poznań Maraton 09.10.2016
Cudowne wspomnienia, bieg sezonu, bieg życia. Z pierwszym Maratonem jest dosłownie tak jak z pierwszą miłością. Tego się nie zapomina. Wspomnienia z Maratonu opisane na blogu. Najbardziej zaskakujące jest to, że wpis wylądował na oficjalnej stronie Poznań Maraton. Szybciej spodziewałbym się ,że wyląduję na podium niż tego iż moje „bzdury” które tu wypisuję zasłużą na „chwile chwały„. Uczucie genialne. Bardzo motywujące. Z chęcią bym wysłał zaproszenie do zalajkowania mojej nauczycielce od polskiego, która uważała mnie za beztalencie, ale nie będę z siebie idioty robił. Poniżej link do słynnego wpisu.
https://swiebodzinskibiegacz.wordpress.com/2016/10/14/gdy-emocje-juz-opadna-czyli-17-pko-poznan-maraton-2016/
17. IV Biegam Bo Lubię Bez Granic Gubin – Guben 05.11.2016
Ostatni bieg w tym sezonie. Międzynarodowy start Gubin – Guben, może i wcześnie lecz trzeba pamiętać o Ultramaratonie w lutym i przygotowaniach, dlatego postanowiłem nie wciskać na silę biegów okolicznościowych ( 11 listopada, biegi Mikołajkowe itp) Nie będę kopiował wczorajszego wpisu który opisuje bieg. Najlepiej go przeczytać w całości. Ogólnie w skrócie bieg uważam za udany lecz niedosytem ponieważ zabrakło ” klimatu”. Bieg Bez Granic jest przykładem tego, że dobra organizacja nie wszystko. https://swiebodzinskibiegacz.wordpress.com/2016/11/05/trzeba-wiedziec-kiedy-ze-sceny-zejsc-zakonczenie-sezonu-bieg-bez-granic-gubin-guben/
Kończąc dzisiejszy wpis który zajął mi jakieś 2 godziny stukania opowiem tyle że jestem dumny z tego sezonu, z resztą nie mniej niż z tamtego. W ogóle 2 lata temu wizja ,że kiedyś będę tak biegał, że będę MARATOŃCZYKIEM to dla mnie kosmos, wizja NIEWYOBRAŻALNA!. Wynika z tego tyle że jak się chce to się da.
Trzeba po prostu chcieć !!!!
______________________
„Fenomen biegania to fakt, że w zawodach i tak jesteś lepszy od tych co siedzą w domu na kanapie”