Przyznaję, że po powrocie z Helu nastąpiło odprężenie i na pewien czas z wojownika zamieniłem się w taką pojękującą marudę. Jednak już dosyć tego – teraz trzeba wziąć się za planowanie. Spełnienie biegowego marzenia i szaleństwo – to słowa które najlepiej odzwierciedlają moje plany na przyszły sezon. Szukałem celu biegowego, czegoś na co trzeba czekać, odliczać dni i traktować jak treningowy motywator. Ultramaraton Nowe Granice na 103 km jest wyczynem i spokojnie mógłby zostać ” biegiem sezonu” jednak odbędzie się on już w lutym – a co z resztą roku? Co by tu wymyślić aby nabiegać się za wszystkie czasy ? Zdaję sobie sprawę z tego,że mając rodzinę i obowiązki z nią związane nie będę miał już czasu aby się uczciwie przygotować i podjąć ekstremalne, w obecnym momencie przerażające mnie wyzwanie – bieg na 100 mil dystans szalonego ultramaratończyka.
Start w Szczecinie meta za 30 godz w Kołobrzegu. Grupa 50-ciu „wariatów ” – oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu ( choć tacy ludzie nie mogą być całkiem normalni:), wyrusza w bieg przez prawie pół Polski ze Szczecina do Kołobrzegu – aby zjeść nadmorskiego gofra 🙂 Wiadomo, że w takim przedsięwzięciu nie wszystko pójdzie tak jak się planowało i z pewnością będzie to bolesna przygoda, ale w pewien masochistyczny sposób jest to do tego stopnia wyjątkowe, że przyciąga coraz większe rzesze ludzi i postaram się zapracować sobie na możliwość dołączenia do tego wspaniałego grona .
Ból jest stanem przejściowym
Duma pozostaje na zawsze…”
Oczywiście każdy jest świadomy tego, że będzie to test kto ma mocniejszą psychikę i odporność na ból. Czy uda mi się dotrzeć na linię mety ? Zrobię z pewnością wszystko aby przez te 10 miesięcy wystarczająco się przygotować do biegu . Jednakże jest to taka loteria i tak gigantyczny dystans, że tym momencie, patrząc na moją obecną formę, mogę o tym tylko pomarzyć …
Zbliżający się Ultramaraton Nowe Granice, który ma 103 km ( pomimo tego, że wypada w moje 29 urodziny – co może przynieść mi szczęście) jest już i tak ogromnym wyczynem. Dlatego teraz ze wszystkich sił muszę się skoncentrować na przygotowaniach do tego ultra-biegu, aby mnie po raz trzeci nie pokonał i abym był w stanie wykonać przygotowany w pocie czoła plan.
Sto mil, 161 km, możliwe, że tylko marzenie które mnie pokona. Jednak nie poddam się do chwili aż pojawię się na mecie. Jeśli nie w przyszłorocznej edycji to w któreś z kolejnych. Jednego jestem pewny, starczy mi samozaparcia i determinacji aby tego dokonać. Jedyne co mnie może złamać to kontuzja albo przeciwwskazania zdrowotne – ale trzeba być dobrej myśli.
__________________________
Bieganie – jest ogromnym znakiem zapytania stawianym sobie kazdego dnia. Czy będziesz mięczakiem, czy bedziesz silny dzisiaj?”
– Peter Maher, maratończyk, Olimpijczyk