Działo się działo – ale napisze w skrócie bo nikt nie doczyta do końca :), od momentu gdy zszedłem z trasy z Ultamaratonu Super GWiNT 2019 na dystansie 165 km po 125 km do dnia dzisiejszego moje życie zmieniło się całkowicie. Niestety nie zawsze tylko na plus ale ultrasy nie narzekają (zazwyczaj).
Dosyć istotnym wydarzeniem był ślub, genialna wymówka, że źle mi poszło bo obrączka na palcu dawała mi za duży opór powietrza, co mnie dodatkowo spowalniało, hehe (oczywiście to tylko jeden z plusów).
Przygotowania do niego zajmowały tyle czasu, że jakoś brakowało mi go na treningi. Dodatkowo zdrowie się trochę zaczęło sypać ale trzymając się moich wcześniejszych słów ,”że ultrasy nie narzekają” stwierdzam, że głównym powodem przerwy w bieganiu był czas, czyli jego kompletny brak.
Jeśli chodzi o pisanie to brakowało również weny na bloga . Nie biegałem więc coraz ciężej o porządne tematy do pisania. Nie pisałem więc coraz ciężej było do tego wrócić, np. co roku robiłem posumowanie sezonu.
Patrząc na rok 2019 o czym mogę więcej napisać, skoro biegłem tylko całe Nowe Granice Solo 103 km i 125 km z trasy Super GWiNTa gdzie z każdego biegu powstał osobna relacja więc jaki jest sens zanudzać postami pisanymi na siłę o czymś nie związanym z bieganiem ? Sezon biegowy skończył się w maju i tyle.
Oczywistym jest, że słowa o całkowitej zmianie życia to nie tylko ślub, ale miało być w skrócie, a to co się jeszcze działo to temat na osobny wpis, za który się własnie zabieram 🙂
Ból jest nieunikniony. Cierpienie jest wyborem.” – Haruki Murakami